Logiczne wnioski dla naszej Koalicji – Odmieńmy Jeżyce – czyli co chcemy zrobić….
Naszej miejskiej władzy do niedawna umykał bardzo ważny fakt – blisko dwie trzecie nakładów na kulturę w skali kraju ponoszą od wielu lat nie instytucje publiczne, ale gospodarstwa domowe, czyli my wszyscy. Nabywamy książki, czasopisma i nagrania, bilety na koncerty i spektakle. A więc udowadniamy, że kultura jest dla nas ważna na tyle, by zapłacić za nią niemal dwukrotnie więcej, niż wszystkie budżety publiczne razem wzięte.
To powinno skłonić Poznań do innego spojrzenia na swą politykę kulturalną: w sektorze kultury najpoważniejszą osobą jest odbiorca kultury. Ci, którzy utrzymują kulturę są jej pełnoprawnymi uczestnikami.
Obywatele – mieszkańcy miast – muszą być traktowani podmiotowo i partnersko.
Muszą uczestniczyć zarówno na etapie definiowania celów publicznych działalności kulturalnej, jak i na etapie planowania działań samorządowych instytucji kultury, czy dystrybucji środków publicznych na kulturę.
Problemy i stosowne działania – jakie należy podjąć:
1. Miasto od lat planuje i opisuje własną działalność kulturalną w układzie środków (instytucji i pieniędzy), a nie w układzie celów. Wie więc dość dokładnie, co i za ile robi w obszarze kultury, ale nie wie po co to robi.
2. Cele miasta w obszarze kultury nie są definiowane niemal wcale lub są definiowane pozornie – poprzez wyznaczenie celów technicznych, które w istocie są środkami do osiągnięcia celów właściwych. Tak rozumianymi „celami” w strategi lokalnej może być: „wybudowanie nowej siedziby teatru”, „zwiększenie nakładów”, „rozbudowanie sieci placówek”, „utrzymanie ilości wydarzeń artystycznych”. Ani strategia, ani polityk kulturalna niemal nigdy nie odpowiada na pytania, co ma wyniknąć dla miasta i jego mieszkańców z wybudowania nowej siedziby teatru, zwiększenia nakładów, rozbudowania sieci placówek czy utrzymania liczby wydarzeń. Nie mówią też jak ten efekt będzie zmierzony.
3. W samorządzie istnieje (na ogół niewypowiedziane wprost) przekonanie, że kultura, przynajmniej w części organizowanej przez miejskie instytucje artystyczne, że sama przez się jest celem i wartością, że nie trzeba szukać dla niej zewnętrznych uzasadnień w postaci pro rozwojowych skutków społecznych.
4. Jeżeli samorząd w ogóle dostrzega w kulturze potencjał rozwojowy, to na ogół tylko w jednym z trzech następujących aspektów:
– promocyjnym – kultura ma podnosić prestiż miasta i przynosić mu pozytywny rozgłos;
– atrakcyjności turystycznej – kultura ma być jednym z elementów tej atrakcyjności,
– „przemysłów kreatywnych” – branża kultury i branża twórcza mają potencjał ekonomiczny, który może bogacić miasto;
5. Dla uzasadnienia pojęcia kultury, jako celu samego w sobie podnosi się czasami argument potrzeby zachowania swobody twórczej i niemożności ingerencji polityką kulturalną w tę swobodę. W strategiach lokalnych brakuje odważnej deklaracji, że na niezależności artystycznej korzysta jedynie sama twórczość. Natomiast finansowanie publiczne jest z samej zasady zawsze warunkowe i uzależnione od realizowania celów publicznych, spełniania określonych standardów, spełniania kryteriów
i osiągania wskaźników.
6. Tam gdzie brak klarownych standardów, kryteriów i wskaźników dla oceny działalności kulturalnej, instytucje kultury są narażone (jeśli nie skazane) na popadanie w swoisty klientyzm – szukanie uznania władzy na drodze nieformalnej. A paternalistyczno – klientystyczne relacje władza-instytucje kultury zwalniają te instytucje od budowania świadomych relacji z odbiorcami, od których nic w takim systemie nie zależy.
7. Wydaje się, że sensowny system celów publicznych, z których miałyby wyniknąć standardy i kryteria oceny dla lokalnej działalności kulturalnej, musi odwoływać się do kategorii rozwoju lokalnego (rozumianego jako wzbogacanie pola indywidualnych szans samorealizacji poszczególnych mieszkańców). Polityka kulturalna musi deklarować jasno jak kultura zamierza współtworzyć tak rozumiany rozwój, a więc – otworzyć przed poszczególnymi osobami i grupami szanse spełnienia ich potencjału.
8. W określaniu celów miejskiej polityki kulturalnej pomocne mogłyby być kategorie kapitału ludzkiego, kapitału kreatywnego, kapitału społecznego, wspólnoty i zakorzenienia, spójności społecznej a wreszcie – podmiotowego uczestnictwa w kulturze. Kryteriami publicznego finansowania działalności kulturalnej powinno być przyczynianie się danej formy działalności do wzrostu jednego z wymienionych kapitałów lub rozbudowywania lokalnego potencjału którejś z wymienionych wartości.
9. Wydaje się, że miejska polityka kulturalna powinna być dziś przygotowana partycypacyjnie, z udziałem wszystkich zainteresowanych środowisk, w tym koniecznie także odbiorców (uczestników) kultury. Wsparcie doświadczonych ekspertów, krytyków, kuratorów jest ważne, ale ma tylko znaczenie pomocnicze, a nie autorskie; współczesna miejska polityka kulturalna nie może już być tylko opracowaniem eksperckim.
10.W polityce kulturalnej miasta można rekomendować szczególnie skierowanie uwagi na dwa obszary, dotychczas rzadko doceniane:
– styk miejskiej polityki kulturalnej z innymi branżowymi politykami miasta: edukacyjną, społeczną, rewitalizacyjną itp.
– tę część działalności kulturalnej w mieście, która dzieje się w obiegu pozainstytucjonalnym; inicjatywy oddolne, niesformalizowane, indywidualne lub podejmowane przez niewielkie grupy; tego obszaru szans nie powinno zbraknąć w miejskiej polityce kulturalnej. Tutaj – to my powinniśmy wziąć na siebie ciężar zwrócenia uwagi na te problemy! Promować i walczyć o istnienie grup, które budują dzisiaj na Jeżycach nową dzielnicę – podmioty zgromadzone w PZG czy w Centrum Amarant ale nie tylko – to ich pojawienie uruchomiło proces zmiany – dzięki któremu stracił władzę poprzedni prezydent – a Odmieńmy Jeżyce przejęło Radę Osiedla w swoje, społecznikowskie ręce.
11.Miejskie instytucje kultury powinny dziś włączać się w politykę kulturalną miasta poprzez przyjmowane własnych wieloletnich strategii, planów promocyjnych i planów „rozwoju widowni” . Miejska polityka kulturalna musi nade wszystko uwzględniać fakt, że mieszkańcy w większym stopniu utrzymują dziś kulturę bezpośrednio, nabywając dobra kulturalne niż poprzez budżet samorządowy.
12.Polityka inwestycyjna miast w obszarze kultury nie może być wyścigiem miast o powtórzenie u siebie „efektu Bilbao”: wybudowanie nawet najbardziej spektakularnego obiektu nie czyni z miasta stolicy kultury. Inwestycje w infrastrukturę kultury nie mogą zastąpić politycznego namysłu nad tym, co ma wypełniać w przyszłości wybudowane obiekty.
Michał Rapp
COMMENTS ARE OFF THIS POST